głównao reikimistrzynikursyzabiegtekstyfilmykontakt



Wróć do listy artykułów...

REIKI nie jest sektą!


Krystyna Włodarczyk-Królicka
Stowarzyszenie Działań Ekologicznych,
Wrocław

Artykuł przygotowany na Ogólnopolski Kongres Bioenergoterapii Warszawa czerwiec 2011

Od kilku lat panuje w Polsce powszechna moda na rzucanie oskarżeń bez pokrycia. Ludzie poniżają się nawzajem; nie biorą odpowiedzialności za swoje słowa nie zwracając uwagi na to jak wielka krzywdę wyrządzają innym. Ciągle słyszę od ludzi mi „życzliwych”, że w którymś kościele w czasie rekolekcji, ksiądz mówił o sektach i wymienił także Reiki; że na jakimś portalu jest materiał przestrzegający o sektach i wymienione jest Reiki, a w tygodniku który już z racji samego tytułu powinien szerzyć prawdę, miłość i dobra nowinę specjalista o egzorcyzmów wygłasza swoje zdanie o Reiki. Najbardziej przykre jest to ,że robione jest to w perfidny, oszczerczy i jednocześnie niby nie do końca „oczywisty” sposób.
Najczęściej te jawne oskarżenia formułowane są w postaci pytań retorycznych- sugerujących wątpliwości i konieczność zastanowienia się; tytuł opatrzony jest zawsze znakiem zapytania ale jego treść nie budzi wątpliwości. Te przemyślane sztuczki, które prawnik nazwałby „ostrożnością procesową” mało kto dostrzega, a mają one jeden cel – ośmieszyć, poniżyć, zniszczyć .

Reiki nie jest sektą. Twierdzę to z całą odpowiedzialnością i bez żadnych pokrętnych znaków zapytania na końcu tego stwierdzenia, ale z mocnym wykrzyknikiem. Zajmuję się tą metodą naturalnego uzdrawiania od dwudziestu lat i mam wszelkie prawo aby tak stwierdzić.

Reiki to metoda pracy z energetyką ciała ludzkiego. Bardzo stara metoda, która „ożyła” na nowo na początku XX w, bo w tym czasie wzrosła wiedza ludzkości na temat energii Wszechświata. Od czasów Einsteina wiemy i nie wypada nie wiedzieć, że żyjemy w świecie energii. Najsłynniejsza zależność fizyczna E=mc2 zdobyła świat. Wszystko jest energią, my też. I jest tak bez względu na to czy to zaakceptujemy czy nie; czy będziemy mówili „ja w te sprawy nie wierzę” lub „ ja jestem pod tym względem sceptyczny”. A to nie jest kwestia wiary tylko wiedzy - co w praktyce oznacza „w tym temacie niedouczony” lub „mam swoje zdanie nieskażone najmniejsza znajomością zagadnienia”.
Co można pomyśleć o człowieku, który bez oporów korzysta chociażby z telefonu komórkowego; poddaje się skomplikowanym badaniom diagnostycznym przy pomocy rezonansu magnetycznego czy tomografii komputerowej a nie „ wierzy w istnienie świata energetycznego”. Kamera termowizyjna i fotografie w podczerwieni umożliwiają rejestrowanie wypromieniowywanej energii naszego ciała w formie ciepła; gdyby nie energia poszczególnych organów nie biło by serce i nie pracowały by jelita; energia na poziomie komórkowym np. energia neuronów umożliwia nam ruch i poruszanie się; energia cząsteczkowa daje możliwość przetwarzania np. składników odżywczych krwi; gdyby nie energia atomowa to rozpadlibyśmy się na, praktycznie niewidzialne, drobiny; a poziom podatomowy umożliwia właśnie naświetlania, nowoczesną diagnostykę, terapie polem magnetycznym.

Tu liczy się wiedza a nie wiara.
Jeżeli chodzi o wiarę to wierzymy w istnienie świata , którego nasz umysł pojąć nie może a nasze zmysły doświadczyć. Jeżeli istnieje empiria , doświadczenie, metodyka badawcza to wiara nie jest konieczna, wystarczy zaufanie do zmysłów i aparatury, która ktoś wcześniej wymyślił i zbudował.

Ks prof. Włodzimierz Sedlak twierdził, że człowiek jest istotą kosmiczną a „życie jest światłem”. Promieniuje energią, która raz „wysłana” w Kosmos nigdy nie ginie tylko się rozprasza. Tak więc człowiek , można potocznie powiedzieć, istnieje w Kosmosie, jest jego częścią składową a jego myśli oddziaływają na całość.

Nowe odkrycia fizyki kwantowej i słynna zasada „nieoznaczoności” dowodzą tego jak bardzo energia Wszechświata wrażliwa jest na energię naszych myśli i zawarte w nich intencje, a w związku z tym stajemy się świadomi jaką potężną mocą dysponujemy- myśląc. Teraz powinniśmy stać się świadomi tego jak łatwo „zgrzeszyć” przede wszystkim myślą, później mową i uczynkiem a na końcu dopiero zaniedbaniem. Choć zawsze recytowaliśmy to z pamięci. Pięknie byłoby, aby na tym etapie świadomości wszyscy ludzie starali się myśleć i czynić coś dobrego. Wtedy ludzkość dysponowała by potężną energią twórczą i uzdrawiającą. Ale to utopia. Spontanicznie myślimy negatywnie a w relacjach z ludźmi kierujemy się zasadą „kto na kogo bardziej napluje” i nikt już nie pamięta, że Mojżesz z góry Synaj niósł na ramionach, wyryte w kamieniu także 8 przykazanie „Nie mów fałszywego Świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Kto by się tym przejmował?

Są jednak ludzie, którym nie jest obojętny los Świata. Ci ludzie „wskrzeszają” stare metody uzdrawiania, w których pozytywne myślenie i działanie z „miłością”(czyli z pozytywną intencją) odgrywają ogromną rolę.

Taka jest metoda REIKI. Nie można się nią zajmować, gdy nasze serce jest zablokowane na miłość do samego siebie i do innych. Dlatego też rozumiem , że tą metodą nie może posługiwać się „każdy” . Szczególni nie Ci którzy nigdy nikogo naprawdę nie kochali i pokochać im nie wolno. A jeśli nie mogą czegoś kontrolować to trzeba to zniszczyć. Najprościej rzucić przekleństwo :„sekta”.
I taki wyrok został wydany na Reiki.

Encyklopedii PWN podaje, że sekta to słowo pochodzące z języka łacińskiego; to grupa religijna wyodrębniona z religii macierzystej lub powstała na styku różnych tradycji religijnych i kulturowych. Sektę, według encyklopedystów z PWN, charakteryzuje zespół wybranych cech, które często uznawane są za negatywne przez oficjalne instytucje państwowe lub religijne, m.in. autorytarne sprawowanie władzy przez przywódcę sekty, traktowanie członków sekty w sposób instrumentalny przez jej kierownictwo, łączenie celów politycznych i ekonomicznych (czerpanie korzyści materialnych z działalności sekty przez wybrane osoby lub grupy osób) z celami religijnymi lub parareligijnymi, brak samokrytycyzmu, dążenie do uniezależnienia się od uznawanych przez społeczeństwo czynników kontroli (np rodzina lub media).

W powszechnym rozumieniu słowo „sekta” ma wydźwięk pejoratywny i kojarzy się z grupą ludzi, która oddzieliła się od reszty społeczeństwa, posiada swojego przewodnika (guru), który decyduje o tym w co lub kogo grupa wierzy, regularnie prowadząc „pranie mózgu”. Grupa ta uzurpuje sobie prawo do posiadania wiedzy na temat jedynej drogi do Boga czy drogi do absolutnego szczęścia. Guru sprawuje kontrolę nad członkami grupy i strachem zmusza członków do pozostania wewnątrz niej.

Jak już wspominałam zajmuję się metodą Reiki blisko 20 lat. Nigdy wśród ludzi zajmujących się Reiki nie spotkałam osób, które odpowiadałby definicji guru. Nigdy też wśród osób zajmujących się terapią reiki nie powstała organizacja hermetycznie zamknięta- tylko dla wybranych i wtajemniczonych, która straszyłaby mękami piekielnymi członków opuszczających tę organizację.

Metodę naturalnego uzdrawiania Reiki ludzie dorośli poznają na kursach w ośrodkach i placówkach zarejestrowanych i działających zgodnie z prawem.

Ja, niezmiennie od 1995r, czyli od kiedy samodzielnie prowadzę kursy, swoje zajęcia zaczynam zapewnieniem, że każdy z uczestników przez ok.2 godziny kursu, czyli do pierwszej przerwy, ma prawo wysłuchać podstawowych informacji na temat metody Reiki i dopiero wtedy zdecydować czy chce się tą sprawą zajmować. Jeśli ktoś dojdzie do wniosku, że nie o taki kurs mu chodziło, może wycofać się z kursu bez żadnych tłumaczeń i bez żadnych zobowiązań. Zawsze zakładam, że ktoś może być zbyt mocno zachęcony przez przyjaciół a przecież nie musi podzielać czyichś fascynacji.

Po zakończonym kursie moja znajomość z uczestnikami kursu kończy się. Nigdy nikogo nie przymuszam do utrzymywania kontaktu ze mną czy jakąkolwiek osobą zajmującą się terapią reiki. Nigdy nie dzwonię, nie piszę listów do tych, którzy ukończyli u mnie kurs. Natomiast zawsze odpowiadam na zadawane mi pytania czy to listownie( na adres Akademii Terapii Naturalnych- organizatora moich kursów) czy to telefonicznie. Sekretariat organizatora powiadamia o kursie kolejnego stopnia tylko te osoby, które mnie o to proszą na piśmie , zostawiając swój kontaktowy adres.

W kursie Reiki może uczestniczyć każdy człowiek, który pragnie pomagać sobie lub innym utrzymywać dobrą formę energetyczną, bez względu na jego światopogląd czy wyznawaną religię. Nigdy o to nie pytam, bo to nie ma żadnego znaczenia dla nauczenia się techniki pracy z energią Reiki.

Wiedza na temat Reiki jest bardzo stara, liczy sobie 2500 lat i opiera się na wiedzy na temat energetycznych własności ciała człowieka. Bez względu na wyznawaną religię każdy z nas jest istotą energetyczną, przez którą drogami energetycznymi płynie energia życia. Zostało to kilka tysięcy lat temu opisane przez tradycyjną medycynę chińską czy rozwijającą się równolegle tradycyjną medycynę hinduską ( Ayurwedę).
Tak było kilka tysięcy lat temu, tak jest teraz i tak będzie za kilka tysięcy lat, bo człowiek tak szybko się nie zmienia. I nie zmieni się to co było ważne kilka tysięcy lat temu „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Zawsze kiedy człowiek myśli i działa pozytywnie jest bliżej energii życia, a kiedy okazuje miłość bliźniemu swemu pochylając się nad jego cierpieniem jest bliżej Boga.

Chcę jeszcze raz powtórzyć - każdy kto mówi , że Reiki jest sektą- „mówi fałszywe świadectwa przeciw bliźniemu swemu”- kłamie.
Zapewne ma jakiś powód aby to robić.

Szkoda tylko ,że przy tym tyle krzywdy wyrządza się niewinnym ludziom, zwłaszcza tym żyjącym w małych miejscowościach, gdzie wszyscy się znają. Jeśli na kogoś padnie podejrzenie, że należy do sekty, wtedy jego życie za sprawą „gorliwych w wierze” zmienia się w koszmar. (Osobiście znam takie przykłady) . I to w tym wszystkim jest najstraszniejsze.

Wróć do listy artykułów...